poniedziałek, 28 maja 2012

Czy chcesz być dobrym inżynierem?

Co to znaczy być dobrym inżynierem? Jak zostać dobrym inżynierem? Czy mogę być dobrym inżynierem?

power
photo: www.flickr.com/photos/oldflints/

Nie wiem czy jesteś już studentem, czy dopiero rozglądasz się za jakimiś możliwościami. Na pewno jednak zastanawiasz się, czy podołasz, czy dasz rade na studiach z egzaminami. Ale nie tylko - na pewno tez przychodzą ci do głowy pytania, które zadałem na początku tego posta. 

To naturalne. Większość młodych, myślących ludzi zdaje sobie sprawę, ze zawód inżyniera jest odpowiedzialny, trudny, ze wiążą się z nim zarówno przyjemności, jak i trudności. Nie ważne jaki kierunek, w każdym przypadku pada to samo pytanie: Czy będę dobrym inżynierem? Co mi trzeba żeby takim się stać?

Otóż przeczytaj ten wpis. Może zmienić twoje życie. I nie będzie to kolejna porcja rad typu "Ucz się matematyki i fizyki".


Ucz się matematyki i fizyki :)

Oczywiście to nie jest tak, ze możesz się tych dziedzin nie uczyć. Oba te przedmioty wyposażają bowiem przyszłego inżyniera w pewien aparat opisu technicznej rzeczywistości, ze tak to ładnie nazwę. Jeśli dopiero zaczynasz studia lub tym bardziej jesteś jeszcze w liceum, gdzie nauka matematyki czy fizyki to czysta kpina, możesz tego nie rozumieć. Ale to jest tak, ze jeżeli naprawdę umiesz te przedmioty, to możesz zrozumieć wszystko z czym inżynier się styka. Nie umieć, rozumieć. To bardzo istotna różnica. 

To co może być jednak dość znaczącym problemem jest fakt, ze większość wykładowców uniwersyteckich ci tego w ten sposób nie przekaże. Na to nie licz. Oni maja swoje zakresy do przerobienia, czas goni, studenci się nie uczą, wiec jedziemy z zadaniami z Krysickiego. Zazwyczaj tez przedmioty, które mogą ci ten wspomniany aparat opisu przybliżyć przychodzą później. I prowadzi to do kuriozalnej sytuacji, w której najpierw musisz się na sucho nauczyć śmiertelnie nudnych całek, a dopiero potem (na drugim czy trzecim roku) zobaczysz jakie rewelacyjne rzeczy ta całka może robić. 

Chodzi o to, ze na polskich uczelniach, a w ogólności w całym systemie oświaty - nie ma żadnej synergii w nauczaniu - nikt się nie podejmuje takiego zaprojektowania systemu, byś mógł wynieść i zrozumieć jak najwięcej. Ot - matematyk swoje, fizyk swoje, a na drugim roku nikt już tego nie pamięta. Szkoda...

W każdym razie - celem tego akapitu jest uświadomienie ci, ze ta cala matematyka może ci w przyszłości (bardzo bliskiej zresztą) otworzyć oczy na wiele spraw, o których będziesz się dowiadywał znacznie później. Jeśli nauczysz się patrzeć na matematykę w ten sposób, znacznie łatwiej będzie ci się jej uczyć. Czasem tez warto zamiast "siepać" kolejne zadanie z Krysickiego, zastanowić się "a co mi ta własność/zależność/definicja" może dać w praktyce. Na początku będzie trudno, ale w miarę jak będziesz się wdrażał w technikę, będziesz więcej rzeczy "widział". 

A pisze to wszystko, żeby przekazać ci jedna tylko myśl:
1. Dobry inżynier rozumie to, czym się zajmuje. Nie tylko umie podstawiać do wzoru i obliczać, ale tez wie skąd się biorą dane wartości i dlaczego. Jak do tego dojść, już wiesz. 

Nie wierz w potęgę książkowej teorii

Wstyd się przyznać, ale jak szedłem na studia, to wyobrażałem sobie, ze moje życie będzie wyglądać jak w "Imieniu Róży" Umberto Eco - ciemne pomieszczenia ogromnej biblioteki i ja pośród tysięcy starych grubych ksiąg, przy płomieniu świecy (no dobra, nie przesadzajmy - przy świetle lampy) zdobywający wiedzę. Oczywiście życie szybko zweryfikowało te wizje - na immatrykulacje nie poszedłem, bo miałem kaca, a lokalny sprzedawca na sam nasz widok szykował Perle Export. Teraz jak patrze z perspektywy czasu, to nie mam czego żałować. 

Uwaga: Z pozoru ten akapit może kłócić się z tym co napisałem w poprzednim. Nie jest to prawda. 

Bylem świadkiem sceny, gdy dwóch w moim mniemaniu wysokiej klasy inżynierów siedziało razem nad rozpisanym na kartce problemem. Dotyczył jakiegoś tam rozpływu ciepła w materiale czy czegoś podobnego. Czysto akademickie zagadnienie. Męczyli się z tym jakieś 20 minut, po czym jeden się odzywa:
- Ty nie masz jakiegoś młodszego brata na studiach, czy coś? Może on by to policzył.

Czy to oznacza, ze wspomniany brat jest jakimś fachowcem? Oczywiście nie. Ale tak się składa, ze podczas studiów mamy takie właśnie projekty i projekciki, ze coś tam przepływa, warunki takie i takie, wzór taki i taki, szukana wartość. Wypisujemy dane i jazda. Tyle tylko, ze o ile nie będziesz kiedyś pracował w centrum R&D czy biurze projektowym, to prawie nigdy ci się to nie przyda. Co najwyżej w takiej sytuacji, jak moim opisanym kolegom. 

Dzieje się tak dlatego, ze zdecydowana większość, ze tak to nazwę, inżynierii stosowanej nie wymaga od nas znania na pamięć wzorów czy definicji z podręcznika. Fachowiec z jakimś tam doświadczeniem widzi co jest do zrobienia, jakie materiały i sprzęt są mu potrzebne, ile ma czasu, no i... No i robi to. Nie siedzi, nie liczy, nie zastanawia się. 

Oczywiście istnieje coś takiego jak "wyrobienie". Jak się ileś tam aplikacji zrobiło, to jest po prostu łatwiej. Słowo-klucz do tego tematu to PRAKTYKA. 

Zastanawiałeś się czasem dlaczego niektórzy studenci, nawet jeśli nie są orłami we wszystkich przedmiotach na uczelni, to w pewnych dziedzinach są zwyczajnie lepsi od tych najbardziej obkutych? Otóż większość tych obkutych posiada te wiedzę w głowie, ale jest ona oderwana od rzeczywistości. To są dla nich po prostu suche fakty, które gdzieś tam im się udało przyswoić. Ci drudzy z kolei nie musieli nawet kiedykolwiek przeczytać stosownego akapitu w książce. Jak sobie gość coś tam w domu dłubie i lutuje, to on będzie znal dane zjawisko i opisze je stokroć lepiej. Malo tego - jak jest dobry, to nawet bez oparcia w teorii znajdzie na nie wzór matematyczny. 

Podsumujmy i ten akapit:
2. Jeśli rozumiesz to co robisz i umiesz to zastosować w praktyce, już jesteś lepszy od większości swoich rówieśników. Pamiętaj tylko, ze teoria w procesie "rozumienia" odgrywa niebagatelna role. Zloty środek - nie lekceważ teorii, ale osadź ja w praktyce. 

Na dziś wystarczy. Ciąg dalszy oczywiście nastąpi.

_____________________________________________________
Tutaj bardzo duża prośba: Bardzo proszę o opinie w komentarzach. Zauważyłem, ze jak na bloga moje posty są dość długie. Czy taki tekst dobrze się czyta? Czy powinienem dzielić posty na trochę krótsze? Ktoś w ogóle doczytał do końca? :)

29 komentarzy:

  1. Trafiłem tutaj przypadkiem i już widzę, że jesli utrzyma sie poziom tych postów, które do tej pory przeczytałem zostanę na dłużej, powodzenia i pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam bardzo serdecznie !

    Twoje wpisy to NIE sztywne uczelniane wykładziki bazujące na czystej teorii jako tako oderwanej od praktycznej rzeczywistości, ale prawdziwe z krwi i kości fakty ;) Z tym, że fakty dotyczące studenckiego życia i przekazywane w sposób "lajtowy" ;) Aż chce się czytać Twoje rozmyślania i MASZ MOJE OGROMNE POPARCIE !!!

    * Czy mógłbyś zamieścić "coś" związanego z wszelkimi kursami, szkoleniami, hmmm... orientacyjnie jakie działania warto podejmować, jaką literaturę godną polecenia przedstawisz i ogólnie jak wykorzystać ten krótki czas (tylko 3,5 roku no + magisterka), żeby stać się człowiekiem w miarę wartościowym w sensie inżynierskim oraz mieć spore szanse na zatrudnienie. Czyli jak harować przez studia, żeby nasze CV było bardzo atrakcyjne :D Obecnie raczkuję na studiach - Inżynieria Środowiska. POZDRAWIAM ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisany artykuł. Będę tu chyba częściej zaglądał.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodzę się poniekąd. Mam w mieszkaniu sporą ilość książek (antykwariat rlz), co w mniemaniu kolegów z roku jest głupie, oni by woleli tam skrzynki z zimnym lechem postawić. Ja na to, że zimnego lecha mam w lodówce, jak będzie stał na półce na książki, to zimny raczej nie będzie. Więc zapraszam do kuchni. Proste :d Tak w ogóle studiuję EiT. Do czego zmierzam ? Otóż są ludzie, którzy są dobrymi praktykami, potrafią naprawić coś, stworzyć proste urządzenie, a nawet trudniejsze posiadając schemat i dokumentację. Tacy technicy, można powiedzieć. Są też osoby, które są świetnymi teoretykami. Całki, różniczki, jakieś obwody (modele idealne) to dla nich pestka. Pojawia się jedno "ale". Taki teoretyk elektroniki wcale nie musi umieć lutować. Praktyk nie musi liczyć całek. Tylko, że nie będą oni w stanie projektować, robić badań, tworzyć zaawansowanych rozwiązań. A taki powinien być inżynier. Dobry praktyk i teoretyk. Umie przekuć setki teoretycznych wzorów na nowe, praktyczne rozwiązania problemów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech, niesamowicie mnie pocieszyłeś...
    Ja właśnie należę do tych osób, które wiele zagadnień potrafią bardzo dobrze zrozumieć i zastosować w praktyce, ale od liceum wzwyż nie za bardzo potrafią to przełożyć na wybitne oceny.
    Np. mogę bardzo namiętnie dyskutować na tematy kosmologiczne czy drogą dedukcji dojść do pewnych faktów, które większość uczniów wkuwa z podręczników na blachę, a nawet tworzę własne teorie nt. wszechświata, ale... W liceum nie miałam z tego żadnego zysku i ledwo zdałam z fizyki, bo miałam problem z ogarnięciem trygonometrii i wkuwaniem wzorów na pamięć :( :(
    Wiem, że to mnie w żaden sposób nie usprawiedliwia i że powinnam po prostu spiąć pośladki i trzepać zadanka, dopóki do zakutej pały nie wejdą oraz pamiętać, kiedy jest sprawdzian i zrobić sobie ściągę z wzorów, ale rozgoryczenie pozostało... W liceum byłam sobą niezwykle rozczarowana, ponieważ w podstawówce byłam najlepsza na roku (i to nie za wysoką średnią, chociaż taką też posiadałam, ale przede wszystkim za masę osiągnięć z różnych przedmiotów, ot, takie genialne dziecko), a w liceum 90% nauczycieli uważała mnie za debila...
    Mam nadzieję, że jak popracuję nad suchą teorią to moje talenty się ujawnią i ubolewam nad tym, że jednak polski system oświatowy wspiera tak naprawdę kujonów zamiast samodzielnie myślących uczniów... To nie tylko moje zdanie, jak moja młodsza siostra opowiada mi o swoich rówieśnikach, to aż ciarki chodzą... np. z matmy zawsze dostają 5tki na sprawdzianach, bo sprawdziany są z pracy domowej, więc można nauczyć się rozwiązań zadań na pamięć, natomiast jak ktoś (np. moja siostra) zapyta ich "dlaczego takie jest rozwiązanie? skąd ono się wzięło?" to jest takie wielkie "Yyyy... Nie mam pojęcia" czyli kompletny brak zrozumienia tematu :/
    Bardzo dobrze to ująłeś w swoim poście, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy artykuł. Czy umiejętność pracy w zespole i kreatywne myślenie to cechy inżyniera?
    Pozdrawiam.
    Tomasz Araszkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  7. Myli Pan pojęcie Inżynier który projektuje systemy itp, a fachowca inżyniera który zajmuje się stroną techniczną... Z opisu Pana, wynika że g.. pojęcie ma Pan na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny wpis, być dobrym inżynierem nie jest łatwo, kryje się za tym duża odpowiedzialność.

    OdpowiedzUsuń
  9. Inżynierskie studia to zdecydowanie jedne z najtrudniejszych. Wszystko zależy od kierunku, ale na pewno trzeba wykazać się sporą wiedzą i umiejętnościami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo cenne informacje i wskazówki znalazły się w tym artykule. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie napisane, fajnie się czyta Twoje wpisy

    OdpowiedzUsuń
  12. Inspirujący wpis, warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  13. Super informacje. Bardzo przydatne

    OdpowiedzUsuń
  14. Interesujące spostrzeżenia

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy wpis. Wszystkie informacje bardzo przydatne

    OdpowiedzUsuń
  16. Niesamowicie wartościowe informacje. Super

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobry inżynier to przede wszystkim taki który posiada umiejętność wykorzystania wiedzy w praktyce.

    OdpowiedzUsuń
  18. wspaniały blok i fajne treści

    OdpowiedzUsuń
  19. Umiejętności wykorzystania wiedzy są ważne

    OdpowiedzUsuń
  20. Cenne informacje zostały ujęte w tym wpisie

    OdpowiedzUsuń